piątek, 3 kwietnia 2009

stupidity is eternal

Pierwotnie miałem pisać o czymś innym, ale pewne wczorajsze wydarzenia dostały rangę 'this comes first'. W skrócie: na zajęciach z ADJ rozpętała się półgodzinna dyskusja o tym, czy teksty w języku angielskim mogą być wymagane na egzaminie. IMHO w tym wypadku nie, bo w wymaganiach kursu nie było o tym ani słowa. Ale nie o moje zdanie tu chodzi, ani nawet o kwestie formalne.

Całokształt rozbija się o coś innego - duża część dyskusji miała miejsce pomiędzy dwoma osobami: 1. kolesiem, który przyznał, że jego poziom z ang to co najwyżej intermediate i te teksty sprawiają mu autentyczną trudność, i nawet jeśli będzie ślęczał nad nimi ze słownikiem to i tak nie jest w stanie załapać sensu. 2. dziewczyną, która argumentowała, że nie, teksty obcojęzyczne mają zostać w kanonie 'żeby nie zaniżać poziomu', że 'chodzimy tutaj po coś więcej niż tylko by mieć punkty' (oh rly?), że 'ona nie ma najmniejszych problemów z tymi tekstami, bo była w dwujęzycznym liceum i jeśli kolega chce to może mu je wytłumaczyć.' I wszystko byłoby super, gdyby zaraz potem nie przyznała, że tekstu na zajęcia 'akurat nie przeczytała, bo nie miała czasu.'

W tym momencie ja (jak i cała grupa) zaliczyła epicki [facepalm]. Myśli pobiegły tym torem: ty DURNA BABO nie dość, że nie przeczytałaś tekstu, to jeszcze deklarujesz, że komuś go wytłumaczysz, a na dodatek masz tupet, żeby pierdolić o 'nieobniżaniu poziomu'?! No żesz kurwa! Będąc na twoim miejscu zamknąłbym gębę w ciup i słuchał pokornie, jak lepsi ode mnie rozmawiają!

Sprawę zostawiam bez szerszego komentarza, niech każdy rozważy we własnym zakresie. Całkiem możliwe, że się czepiam bez przyczyny... ale nawet jeśli większość tak uważa, to ja i tak chyba wolę byśmy dalej 'zaniżali poziom.'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz